Piłka nożna

Rezerwy ŁKS-u bez szans w meczu z Podbeskidziem

Nie udała się wyprawa do Bielska-Białej piłkarzom ŁKS-u II Łódź. Podopieczni trenera Geregi w pierwszej połowie przyjęli trzy ciosy od Podbeskidzia i już się po nich nie otrząsnęli. Gdyby nie dobra postawa w bramce Huberta Idasiaka mogliby zostać rozgromieni. Łodzianie przegrali 0:3 i do końca będą musieli martwić się o utrzymanie w II lidze. Przed nimi jeszcze dwa bardzo ważne mecze.

Trzy szybkie ciosy gospodarzy

Zespół Podbeskidzia od samego początku narzucił swoje warunki i zdecydowanie częściej był przy piłce, nacierając na bramkę łodzian. Dobrze radził sobie jednak Hubert Idasiak, obrońcy rezerw ŁKS-u również wystrzegali się błędów. W 17. minucie bielszczanie w końcu dopięli swego. Strzelali na raty, piłka była blokowana przez obrońców, potem przez Idasiaka, w końcu dopadł do niej Lucjan Klisiewicz i z kilku metrów zdobył bramkę dla gospodarzy. Pięć minut później było już 2:0. Znów mocno wstrzelona piłka w pole karne łodzian spowodowała pewne zamieszanie, a Lucjan Klisiewicz dostawił nogę i z najbliższej odległości zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.

ŁKS II też zagroził bramce rywali. W 27. minucie strzelał Kacper Popławski, ale obrońca w ostatniej chwili dostawił nogę, która zmieniła tor lotu. Chwilę potem przestrzelił z kilkunastu metrów Maksymilian Rozwandowicz. Podbeskidzie mimo dwubramkowego prowadzenia również nie odpuszczało, a mocne wstrzelenia piłki w pole karne łodzian cały czas sprawiały gościom kłopoty. W 36. minucie bramkarza łodzian próbował zaskoczyć strzałem Florek, ale Hubert Idasiak pewnie złapał piłkę. Po chwili bramkarz ŁKS-u obronił mocny strzał Klisiewicza. W 38. minucie było już 3:0 – po rzucie rożnym i główce jednego z rywali piłka odbiła się od Popławskiego i trafiła pod nogi Jana Majsterka, a ten z najbliższej odległości umieścił ją w bramce. Przed przerwą Kacper Terlecki nie trafił do bramki z 7-8 metrów, a po chwili Idasiak znów obronił swój zespół przed stratą kolejnej bramki i do przerwy Podbeskidzie prowadziło 3:0.

Dobrze, że był Idasiak

Trener Konrad Gerega dokonał dwóch zmian w przerwie, wprowadzając na boisko Mikołaja LipieniaPatryka Grabowskiego. W 49. minuty na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Kizyma, a piłka w niewielkiej odległości minęła bramkę ŁKS-u. W odpowiedzi strzelał z linii pola karnego Patryk Grabowski, ale przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką. Łodzianie próbowali, ale byli nieskuteczni i ich ataki były rozbijane przez obronę zespołu z Bielska-Białej. Tempo gry nieco spadło, ŁKS II grał nieco lepiej niż w pierwszej połowie, ale wciąż był daleki od strzelenia bramki.

Podbeskidzie nie rezygnowało ze zdobycia kolejnych bramek, ale gospodarze starali się przy tym nie forsować zbyt tempa i nie tracić sił. W końcu ŁKS zaatakował, groźnie strzelał Oliwier Sławiński. Podbeskidzie odpowiedziało kontratakiem i o mało co Klisiewicz nie strzelił kolejnej bramki dla gospodarzy. Hubert Idasiak jeszcze kilkukrotnie musiał interweniować po strzałach rywali, w 87. po główce Bartosza Martosza poprzeczka uratowała łodzian przed stratą kolejnej bramki. Do końca wynik na szczęście dla podopiecznych trenera Geregi nie uległ już zmianie.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – ŁKS II Łódź (3:0)
⚽️ 1:0 Klisiewicz (19′)
⚽️ 2:0 Klisiewicz (24′)
⚽️ 3:0 Majsterek (39′)

ŁKS II: Idasiak – Coulibaly (46′ Lipień), Kościuk (46′ Grabowski), Książek (75′ Frakowski), Pawłowski, Popławski (72′ Siwek), Rozwandowicz, Ślęzak, Terlecki, Wszołek, Zając (75′ Sławiński)

źródło: inf. własna

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie