Cztery medale Polaków na Pucharze Świata w Tomaszowie Maz.
Blisko 260 zawodników z 25 reprezentacji wzięło udział w trzydniowej, pucharowej rywalizacji w Tomaszowie Mazowieckim. Status liderki PŚ w tej konkurencji obroniła czwarta w piątek Andżelika Wójcik, której do podium zabrakło zaledwie 0,03 sekundy. Brąz na dystansie 500 metrów pań zdobyła Kaja Ziomek-Nogal, dla której to drugi indywidualny medal PŚ w tym sezonie.
Piątkowy brąz Ziomek-Nogal i występy sprinterów
Dobrze na dystansie 500 m spisali się również czołowi polscy sprinterzy, a dwóch z nich znalazło się w pierwszej dziesiątce. Siódme miejsce zajął Damian Żurek (34.95), który po biegu mógł żałować, iż na chwilę zachwiało nim przy wyjściu z drugiego łuku, bo utracone setne sekundy mogły dać mu medal. Na koniec TOP 10 znalazło się też miejsce dla jego kolegi z „polskiej” pary, Marka Kani (35.00). Na trzynastej pozycji uplasował się natomiast Piotr Michalski (35.08).
Ostatnią reprezentantką Polski, która pojawiła się w piątkowy wieczór na tafli tomaszowskiej Areny Lodowej, była Natalia Jabrzyk. Znajdująca się od początku sezonu w rewelacyjnej formie 23-latka po raz pierwszy w tym sezonie pojawiła się w grupie A na 1500 m, ale w żaden sposób nie dała tego po sobie poznać. Dystans pokonała w rewelacyjnym tempie, najszybciej w historii swoich startów w Arenie Lodowej (1:59.01). Wartościowe wyniki w dywizji B osiągnęli w piątek inni reprezentanci naszego kraju. Trzecie miejsce na 1500 m mężczyzn zajął Władimir Semirunnij (1:47.69), a piąta na 500 m kobiet była Martyna Baran (38.93).
Sobota bez medali dla Polaków
Sobotnią rywalizację w doskonałym stylu rozpoczął z kolei Władimir Semirunnij. 22–latek, który na początku na ME w Heerenveen zadebiutował w polskiej reprezentacji, nie przestawał zadziwiać formą w dywizji B. W piątek Semirunnij zajął wysokie, trzecie miejsce na 1500 m, a drugiego dnia nie dał szans rywalom i wygrał na dystansie 5000 m, ustanawiając przy okazji nowy rekord życiowy (6:17.90). Dziewiąty, z najlepszym rezultatem w historii swoich startów w Arenie Lodowej był Szymon Palka (6:28.61).
W popołudniowej sesji oglądaliśmy sześcioro Polaków na dystansie 1000 m. Najbliżej medalu z tego grona był Damian Żurek, który z czasem 1:09.31 zajął szóste miejsce. Świetnie jak na debiutanta w dywizji A w tej konkurencji spisał się Marek Kania, który był siódmy (1:09.51). Tak jak w piątek na 500 m, trzynasty był Piotr Michalski (1:10.03). Wygrał natomiast Amerykanin Jordan Stolz (1:08.42), bijąc rekord toru. Pod koniec pierwszej dziesiątki na 1000 m uplasowały się natomiast trzy Polki. Siódma była Karolina Bosiek (1:17.10), dla której to najwyższa indywidualna pozycja w tym sezonie PŚ, a tuż za nią uplasowały się kolejno Andżelika Wójcik (1:17.36) i Natalia Jabrzyk (1:17.52).
Kolejne medale
W niedzielę, w ostatnim dniu Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim na tafli Areny Lodowej zobaczyliśmy panczenistów startujących ponownie na 500 m, a także w biegu masowym oraz sprincie drużynowym. To właśnie konkurencje sprinterskie są największą nadzieją polskiej kadry na kolejne medale Pucharu Świata w tym sezonie. Biało-czerwoni nie zawiedli. Indywidualnie zdobyli medale numer 2. i 3. w ten weekend dla Polski. Trzy reprezentantki gospodarzy, czyli Karolina Bosiek, Kaja Ziomek-Nogal i Andżelika Wójcik dały z siebie wszystko. Najlepiej wypadła ta ostatnia, której tak niewiele zabrakło do podium w piątek. Jechała w 10. parze, bark w bark z Amerykanką Erin Jackson. Kaja Ziomek-Nogal zajęła w tej rywalizacji siódme miejsce (38.32), a Karolina Bosiek była piętnasta (38.62).
Kiedy na torze stanęli panowie, wszyscy zastanawiali się, czy ktokolwiek w tych zawodach jest w stanie pokonać Jordana Stolza. Stolz, jadący w ostatniej parze z Damianem Żurkiem, nie zachwycił swoim otwarciem. Ale wydawało się, że w dalszej części dystansu jest w stanie odrobić straty do reprezentanta Kazachstanu, Jewgienija Koszkina. Tymczasem okazało się, że Amerykanin – podobnie jak Polak – jeszcze powiększył stratę. Na mecie uzyskali odpowiednio piąty i siedemnasty rezultat. Stolz uplasował się poza czołową trójką, Żurek pod koniec całej stawki.
Złoto sprinterek, upadek Damiana Żurka
Na koniec Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim kibice obejrzeli rywalizację drużyn sprinterskich. Polki miały nawet szansę na końcowy triumf w klasyfikacji generalnej PŚ. I nie zawiodły. Od początku w wyścigu z Kazachstanem jechały mądrze i szybko. Z trójki: Ziomek-Nogal/Wójcik/Bosiek wkrótce pozostały ostatnie dwie. A końcową część dystansu pokonywała już tylko Karolina. Gdy minęła linię mety w czasie 1:28.07, wiadomo było, że to będzie medal, bo do końca pozostały jeszcze tylko dwa zespoły: Kanadyjki i Niemki. W ostatnim biegu nie zagroziły jednak biało-czerwonym i wielki sukces stał się faktem.
Ten sukces Polek dodał sił ich kolegom po fachu. Nasi sprinterzy przystąpili do wyścigu z Kanadyjczykami pełni nadziei. I wszystko wyglądało rewelacyjnie, tracili niewiele do prowadzących w tej chwili Koreańczyków. Aż do momentu, gdy Piotr Michalski energicznie wypuścił Damiana Żurka na ostatnią zmianę. Żurek wykonał jeden, drugi krok… zachwiał się i upadł na lód. Uderzył w bandę, wyglądało to groźnie. Polacy oczywiście nie ukończyli rywalizacji
Biało-czerwoni zakończyli zawody w Tomaszowie Mazowieckim z czterema medalami – złotem drużyny sprinterek i trzema brązami na 500 m: Kai Ziomek-Nogal, Andżeliki Wójcik oraz Marka Kani.
źródło: pzls.pl