Siatkówka

Siatkarze Skry wygrali w Tarnowie po tie-breaku

PGE GiEK Skra Bełchatów pokonała niedawno lidera i wicelidera PlusLigi. Okazało się, że o wiele trudniejszą przeprawę bełchatowianie mieli z walczącym o utrzymanie Barkomem Każany Lwów. Podopieczni trenera Gheorghe Cretu przegrywali w Tarnowie już 1:2, jednak doprowadzili do tie-breaka i wygrali, inkasując dwa punkty.

Początek zgodnie z planem, potem nieco słabiej…

Bez chorych Michała SzalachyMateusza Nowaka bełchatowianie pojechali do Tarnowa na mecz z Barkomem Każany Lwów. Skra szybko odskoczyła rywalom i po asie serwisowym Bartłomieja Lemańskiego prowadził 9:6, jednak lwowianie szybko odrobili tę stratę. Przez jakiś czas trwała wyrównana walka punkt za punkt, w zespole gospodarzy świetnie w ataku spisywał się Pope Lorenzo. Przy stanie 16:15 dla Barkomu o przerwę poprosił trener Gheorghe Cretu. W końcówce bełchatowianie po punktowej zagrywce Mirana Kujundżicia prowadzili już 21:19, jednak Barkom szybko doprowadził do wyrównania i po bloku na Periciu to gospodarze mieli piłkę setową przy stanie 24:22. Skra pregrała tę partię do 23.

Gospodarze znaleźli sposób, jak wyłączyć z ataku Pavle Pericia oraz Amina Esmaeilnezhada i w drugim secie wyszli na prowadzenie 7:4. Barkom cały czas miał niewielką przewagę, a bełchatowianie wciąż próbowali przełamać opór rywali, byli jednak mało skuteczni. Gospodarze prowadzili 15:12, potem 17:13, sprawiając Skrze sporo problemów swoją zagrywką. Trener Cretu poprosił o przerwę i po niej bełchatowianie w końcu zaczęli odrabiać straty. Po punktowej zagrywce Kujundżicia doprowadzili do remisu 19:19, a potem wyszli na prowadzenie 22:20. Seta wygraną Skry 25:21 zakończył skuteczny atak Amina Esmaeilnezhada.

Od początku trzeciego seta Barkom znów miał niewielką przewagę (6:4, 10:7). Bełchatowianie popełniali proste błędy i nie potrafili zatrzymać ataków rywali, którzy prowadzili już 14:10, gdy trener Cretu przerwał grę. Drugą przerwę w tym secie rumuński szkoleniowiec wykorzystał przy stanie 17:13 dla rywali. Po niej bełchatowianie zdobyli trzy punkty z rzędu, ale nie zdołali doprowadzić do remisu. W końcówce seta Brakom prowadził 22:20, potem miał piłkę setową przy stanie 24:22. Punkt zdobył atakiem z środka jeszcze Bartłomiej Lemański, ale po chwili to Barkom cieszył się z wygranego seta.

Powrót do gry i wygrany tie-break

Od początku czwartego seta świetnie spisywał się w drużynie Skry Bartłomiej Lemański. Po świetnej zagrywce Pavle Pericia bełchatowianie prowadzili już 8:4, jednak gospodarze nie zamierzali się poddawać. Gdy zbliżyli się na dwa punkty (10:12) trener Cretu przerwał grę. Skra utrzymywała cały czas niewielką przewagę, po ataku Łukasza Wiśniewskiego było już 18:15 dla gości. Gospodarze doprowadzili jednak do remisu 19:19. W końcówce Skra prowadziła 23:22 po ataku Mirana Kujundżicia i nie oddała już wygranej. Ostatni punkt w secie blokiem zdobył Pavle Perić.

W tie-breaku bełchatowianie po asie serwisowym Amina Esmaeilnezhada odskoczyli rywalom na dwa punkty (4:2) i utrzymywali niewielką przewagę. Przy zmianie stron boiska Skra prowadziła 8:6, a po ataku Kujundżicia miała już cztery punkty przewagi (11:7). Od stanu 11:9 Skra zdobyła trzy punkty z rzędu. Gospodarze obronili jeszcze dwa meczbole, jednak skapitulowali po ataku Kujundżicia i Skra zainkasowała dwa punkty.

MVP: Bartłomiej Lemański

Barkom Każany Lwów – PGE GiEK Skra Bełchatów 2:3
(25:23, 21:25, 25:23, 23:25, 11:15)

Skra: Lemański (16), Wiśniewski (11), Kujundżić (15), Łomacz, Emaeilnezhad (19), Perić (17), Marek (libero) oraz Nowak W. (1), Buszek i Parapunov

źródło: inf. własna

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie