Widzew Futsal postawił się faworytowi, ale nie zdobył punktów
W 26. kolejce Fogo Futsal Ekstraklasy zawodnicy Widzewa Łódź zagrali na wyjeździe z faworyzowanym Eurobusem Przemyśl. Do przerwy łodzianie przegrywali 0:1, jednak na cztery minuty przed końcem strzelili wyrównującą bramkę. Co z tego, kiedy w końcówce pięknym strzałem popisał się William Alex Da Silva, który zdobył dla gospodarzy zwycięską bramkę. Łodzianie walczyli jak równy z równym, jednak punktów z Przemyśla nie przywiozą.
Przemyślanie nie zagrali dobrych zawodów. Nie byli na tyle aktywni, kreatywni i pomysłowi, aby dobrze przygotowanej taktycznie łódzkiej ekipie zrobić dużą krzywdę. Owszem, mieli swoje okazje, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do siatki. Dopiero w 8. minucie spotkania Artem Fareniuk pokonał bramkarza gości i Eurobus do przerwy prowadził 1:0.
W drugiej połowie łodzianie grali naprawdę dobrze. Ambitna walka podopiecznych trenera Marcina Stanisławskiego została nagrodzona w 36. minucie, kiedy to do bramki gospodarzy trafił Filip Marton. Widzew wyrównał i emocje sięgały zenitu. Wiele wskazywało, że trochę nieoczekiwanie przemyślanie stracą na własnym parkiecie dwa punkty. I wówczas objawił się on – William Alex Da Silva. Jak rasowy pivot – przyjął i zgasił piłkę klatką piersiową i uderzeniem z „pierwszej” pokonał znakomicie dysponowanego Kamila Izbiańskiego. Hala POSiR długo zapamięta ten pogłos spadającego kamienia z serc setek kibiców.
Texom Eurobus Przemyśl – Widzew Futsal Łódź 2:1 (1:0)
⚽️ Fareniuk (8′), William (38′) – Marton (36′)
źródło: inf. własna, zycie.pl