Regiane Bidias: Chciałabym zostać w Polsce
ŁKS Commercecon przegrał trzeci mecz finałowy z KS DevelopResem 1:3 i całą rywalizację o złoto 0-3. W Rzeszowie przy komplecie publiczności nie brakowało emocji, a jedną z liderek ełkaesianek była doświadczona brazylijska przyjmująca, Regiane Bidias. – Niczego jeszcze nie podpisałam i w pierwszej kolejności chciałabym zostać w Polsce. Zobaczymy jak to się dalej potoczy – mówi zawodniczka w wywiadzie dla oficjalnej strony TAURON Ligi.
Sezon był nierówny
W trzecim meczu finałowym widać było, że ŁKS Commercecon rzucił na boisko wszystkie swoje siły. To było najbardziej zacięte spotkanie w tych finałach?
Regiane Bidias: – Tak, bo przyjechałyśmy do Rzeszowa walczyć z całych sił. Wiedziałyśmy, że DevelopRes ma już tylko jeden krok do mistrzostwa Polski i że gra u siebie, ale chciałyśmy powalczyć o swoją szansę na przedłużenie tej rywalizacji i doprowadzenie do czwartego spotkania w Łodzi. Byłyśmy pozytywnie nastawione i chciałyśmy zatrzymać rywalki. Myślę, że mimo że to one wygrały, to nie był to dla nich wcale łatwy mecz. Walczyłyśmy mocno do samego końca i uważam, że taką właśnie jesteśmy drużyną, która walczy do ostatniej piłki. Wiem, że miałyśmy w trakcie rozgrywek wzloty i upadki, ale jak się dociera do finału, to trzeba walczyć do końca i my to zrobiłyśmy.
Czy w perspektywie całego sezonu srebrny medal jest dla ŁKS-u Commercecon małym sukcesem, czy bardziej porażką?
– Wiemy, że sezon nie był równy w naszym wykonaniu i nasza dyspozycja falowała. Gra w finale jest jednak sama w sobie czymś wyjątkowym, bo rywalizują w nim dwa najlepsze zespoły rozgrywek. Na tym to polega, że na końcu wygrywa ten, kto popełnia mniej błędów i tak było w tym przypadku.
Na ile zmiana trenera tuż przed startem fazy play-off miała wpływ na waszą koncentrację i przygotowania do najważniejszej części sezonu?
– Nie chcę tego komentować. Tak jak już wspomniałam, miałyśmy w tym sezonie lepsze i gorsze momenty, ale ostatecznie znalazły się w finale i walczyłyśmy o złoto. Na końcu i tak liczy się przede wszystkim siatkówka – to jak grasz i to jak trenujesz. Przystępowałyśmy do meczów finałowych z takim nastawieniem, żeby jak najmocniej walczyć i dać z siebie wszystko.
Brazylijskie akcenty w finale
W przeszłości miała pani z hali Podpromie dobre wspomnienia, kiedy to ŁKS Commercecon w niesamowitych okolicznościach wygrywał rywalizację z Developresem w półfinale TAURON Ligi. W tym sezonie DevelopRes udowodnił, że był najlepszym zespołem TAURON Ligi?
– Tak. Rzeszowianki miały bardzo dobry zespół, ale my też taki miałyśmy. Najważniejsza w takich meczach o dużą stawkę, jak finały, jest mentalność i kolektyw. Trzeba trzymać się razem niezależnie od tego co się dzieje i wzajemnie się wspierać.
W drużynie z Rzeszowa miała pani koleżanki z Brazylii – Brunę Honorio i Sabrinę Machado. Mimo przegranej rywalizacji o złoto przez ŁKS cieszy się pani z ich sukcesu?
– Oczywiście. My jesteśmy przyzwyczajone do tego, że na boisku jak gramy przeciwko sobie, to jest walka na całego, ale po meczu bardzo się przyjaźnimy. Tak wygląda to również w Brazylii. Cieszę się, że w finale TAURON ligi były właśnie brazylijskie akcenty i mogłyśmy wzajemnie porywalizować. Gratuluję Sabrinie i Brunie złotego medalu, zresztą jak całej drużynie DevelopResu.
Czy to był pani pożegnalny mecz w TAURON Lidze, bo plotki transferowe wskazywały, że wraca pani po tym sezonie do gry w lidze brazylijskiej?
– To nieprawda. Niczego jeszcze nie podpisałam i w pierwszej kolejności chciałabym zostać w Polsce. Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
Teraz czas na odpoczynek w Brazylii?
– Oczywiście. Już nie mogę się doczekać czasu spędzonego z moją rodziną i przyjaciółmi. To jest coś czego bardzo potrzebuję, a do tego trochę relaksu.-
źródło: tauronliga.pl