Futsal

Widzew Futsal rozgromiony w pierwszym meczu ćwierćfinałowym

Futsaliści Widzewa Łódź przegrali pierwszy mecz z Piastem Gliwice w ramach ćwierćfinału fazy play-off Futsal Ekstraklasy. Do przerwy czerwono-biało-czerwoni dotrzymywali kroku liderowi rozgrywek, przegrywając jedynie 0:1. Niestety, po zmianie stron zespół był już mniej skoncentrowany i to goście ze Śląska zafundowali widzom bramkowe show, którego skutkiem jest porażka Widzewa 0:7.

Do przerwy Widzew dotrzymał kroku liderowi

Już w 2. minucie trybuny nagrodziły brawami Kamila Izbiańskiego, gdy ten obronił uderzenie, którego autorem był Jani Karpela. Po chwili piłka znów znalazła się pod bramką Widzewa, ale okazję z bliska zaprzepaścił Vinicius Lazarerri. W kolejnych minutach Piast był stroną naciskającą, ale łodzianie też szukali swoich szans. Blisko było w 5. minucie. Wówczas piłkę długo prowadził Izbiański, lecz jego strzał z dystansu minimalnie minął słupek. Dwie minuty później znacznie lepszą okazję miał Ortiz, który po akcji lewym skrzydłem minimalnie chybił.

Widzew w wielu momentach musiał się bronić, ale robił to bardzo dobrze, nie dopuszczając do klarownych sytuacji przyjezdnych. W 10. minucie doszło też trochę szczęścia, ponieważ piłka po uderzeniu Edgara Vareli odbiła się od słupka. Po chwili Portugalczyk miał kolejną okazję – tym razem kapitalnie między słupkami spisał się Izbiański, W 11. minucie podczas walki o piłkę przy dużym impecie starli się ze sobą Kristian MedonBruno Graca. Starcie było na tyle poważne, że na pewien czas obaj piłkarze opuścili plac gry i tylko widzewiak wrócił potem do gry. Później więcej z gry mieli zawodnicy Piasta. Raz uderzał Henrique Bortoletto, ale na tablicy wciąż widniał remis.

W 14. minucie było blisko sensacyjnego otwarcia wyniku, ale dobry strzał Ortiza spotkał się z równie dobrą obroną Michała Widucha. Dwie minuty później spory wysiłek musiał podjąć Izbiański, by obronić strzał Vareli. Niestety, zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego ewidentnie miał dziś chrapkę na gola i w 16. minucie dopiął swego, pokonując mocnym strzałem golkipera z Łodzi. W ostatnich minutach pierwszej połowy obie ekipy miały swoje szanse . Po stronie Piasta szczególnie groźną sytuację miał Korpela, z kolei Ortiz minimalnie chybił i posłał futsalówkę koło słupka. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Widzew przegrywał 0:1.

Grad bramek po przerwie

Po zmianie stron jako pierwszy do ataku ruszył Piast. Już w 22. minucie z bliska dobrą sytuację miał Eduardo Goncalves, lecz nie udało mu się pokonać Izbiańskiego. Sztuka ta wyszła kilkadziesiąt sekund później. Wówczas Goncalves świetnie wystawił piłkę Korpeli, a ten podwyższył na 2:0. Łodzianie nie zdołali się otrząsnąć po tej stracie, a minutę później było już 0:3. Tym razem pod bramką świetnie odnalazł się aktywny dziś Varela, który mocnym strzałem omal nie zerwał siatki w bramce Widzewa. Mimo trzybramkowej straty gospodarze nie zamierzali się poddawać i szukali swojej pierwszej zdobyczy bramkowej. W 25. minucie z wolnego strzelał Kucharski, ale po rykoszecie Widuch zdołał złapać piłkę.

W 28. minucie kibice Widzewa po raz kolejny w tym meczu podnieśli się z siedzisk. Niewiele do pełni szczęścia zabrakło Medonowi, który zmusił bramkarza z Gliwic do wymagającej interwencji. Czasu do końca meczu pozostawało coraz mniej, dlatego trener Stanisławski zdecydował się wycofać bramkarza. Decyzja ta szybko mogła przynieść efekty, ponieważ w 31. minucie przed dobrą szansą stanął Ortiz, który nie zdołał pokonać bramkarza. Po chwili to Piast pokazał swoją klasę i podwyższył na 4:0. Po dobrym wznowieniu od bramki piłka szybko powędrowała wprost na głowę Lazzarettigo, który bezpośrednio głową, w dodatku z ostrego kąta, pokonał Izbiańskiego.

W rywalizacji do dwóch wygranych jest 0-1

Druga połowa zdecydowanie była pokazem jakości gości. W 33. minucie udało im się kolejny raz podwyższyć prowadzenie. Po akcji lewym skrzydłem precyzyjnym uderzeniem ze skraju pola karnego akcję wykończył Bortoletto. Minutę później dwie znakomite szanse miał Lazzaretti, ale wynik 0:5 pozostał niezmieniony. Trzy minuty później goście cieszyli się jednak po raz kolejny – po kontrze na listę strzelców wpisał się Dasaiev Silva. W ostatnich minutach tej potyczki szansę na grę dostali młodzi zawodnicy: Gracjan Milczarek, Stanisław Jaśkiewicz i 16-letni Hubert Dąbrowski, który zajął miejsce między słupkami. W 38. minucie goście wpisali się do protokołu po raz siódmy. Tym razem goście rozmontowali obronę Widzewa trzema podaniami z pierwszej piłki, a atak z bliska zakończył Miguel Pegacha.

Do końca meczu żadnej ze stron nie udało się już zmienić rezultatu meczu. Ostatecznie Widzew przegrał we własnej hali z Piastem Gliwice 0:7. Aby przedłużyć swoje nadzieje na walkę o półfinały fazy play-off, 10 maja RTS będzie musiał zwyciężyć w drugim meczu, który dobędzie się w Gliwicach.

Widzew Łódź – Piast Gliwice 0:7 (0:1)
⚽️ Varela (16′, 23′), Korpela (22′), Lazzaretti (31′), Bortoletto (33′), Silva (36′), Pegacha (38′)

źródło: widzewtomy.net

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie