Lekkoatletyka

Maksymilian Szwed: Przestałem się już bać, że coś mogę zrobić na bieżni

– Przeżywam piękne życie, niczego bym w nim nie zmienił. Jestem wdzięczny, że je mam, ciągle się zaskakuję – mówi TVPSPORT.PL Maksymilian Szwed, halowy wicemistrz Europy i rekordzista Polski w biegu na 400 metrów. 21-latek będzie liderem kadry na World Relays (10-11 maja, transmisje w TVP Sport). – Rozumiem tę rolę. Akceptuję ją – dodaje zawodnik AZS-u Łódź.

Rola lidera kadry

Jak się czujesz z rolą lidera kadry? Mówienie w ten sposób o tobie jest dla ciebie okej?

Maksymilian Szwed: Jest, jest. W zasadzie to się do tego już przyzwyczajam. Pomału, ale przyzwyczajam. Nie ma co udawać, że jest inaczej, jeżeli kilka tygodni temu zdobyłem medal, bijąc rekord Polski.

Pytam o tę role, bo mówimy – jak by nie patrzeć – na konkurencję o wielkich tradycjach i sukcesach w Polsce.

– Wiem, chociaż – to zabawne – ale ja te wszystkie stare sukcesy dopiero zacząłem niedawno nadrabiać. Wiesz, kiedy pierwszy raz świadomie obejrzałem bieg reprezentacyjnej sztafety na żywo? Tokio, igrzyska, złoto mikstu.

Skoro historyczne biegi masz już nadrobione, któraś z grup albo któryś z liderów kadry 4×400 robił na tobie szczególne wrażenie?

– Chyba nie będę specjalnie odkrywczy, ale to, w jaki sposób w Tokio miksta doprowadził Kajetan Duszyński, wywarło wrażenie na wszystkich. Na mnie też. Ja wtedy się dopiero wdrażałem w lekkoatletykę, próbowałem marzyć o czymkolwiek. I nagle widzisz taki styl finiszu, taką lekkość, te emocje później i ten komentarz w telewizji. No to był szok.

Trudny termin i odległe miejsce

Kiedy tego lata będziesz szybki?

– Oby już na World Relays. Ale to nie takie proste.

Termin?

– Tak. To początek maja, bardzo wcześnie. Żeby w Chinach być w pełni formy, to wypuszczenie treningu musiałbym zacząć robić maks od połowy kwietnia. A tak się nie da, po prostu. Skróciliśmy ten okres do minimum, to jest trochę eksperymentalne postępowanie. Trzeba tu będzie bardzo pilnować zdrowia, pilnie odwiedzać fizjoterapeutów. Po tych zawodach kolejne to bodaj dopiero Memoriał Kusocińskiego 23 maja, mnóstwo czasu. Niestety, tak wczesne mistrzostwa sztafet wszystkim komplikują życie, zwłaszcza że celem są MŚ w Tokio, które będą we wrześniu, a moją docelową imprezą będą ME U23, które mamy mieć w środku lata. Trzy szczyty formy w jeden sezon? Fizycznie niemożliwe. To będzie próba takiego treningu, żeby młodzieżówka faktycznie wyszła najlepiej przy jednoczesnym dobrym bieganiu w pozostałych wydarzeniach.

World Athletics robi wam drugi raz ten sam numer.

– Tak, w dodatku na końcu świata. To bardzo trudne z perspektywy Europy. Amerykanie biegają od wczesnej wiosny w zawodach, tam ta praca wygląda inaczej. Oni już mają mityngi, a my – z racji klimatu, w jakim żyjemy – wszystko mamy przesunięte. Ale co zrobić, narzekać? Może sezon 2026 będzie chociaż spokojniejszy.

Wyrzeczenia. Opowiadałeś o tym po finale w Holandii.

– Ale one są, muszą być, jeśli chcesz mierzyć wysoko. Przy czym, wrócę do poprzedniej odpowiedzi, niczego nie żałuję. Kompletnie.

Intensywne lato

Medal z HME otworzył ci jakieś drzwi? Albo szuflady w głowie?

– Oczywiście. Jeszcze jakiś czas temu w ogóle nie zastanawiałem się na tym, że mógłbym w ten sposób biegać. Takie czasy były poza sferą marzeń, tymczasem okazało się, że to po prostu jest w zasięgu. A skoro raz tak pobiegłem, to teraz widzę, że nie ma przeszkód, aby robić to ponownie. Przestałem się już bać tego, że coś mogę zrobić na bieżni. To jest świetne.

Jak ma to lato u ciebie wyglądać?

– Chiny, przerwa, Memoriał Kusocińskiego. I wszystko, co najlepsze, gotowe na ME U23 w Bergen. Tam chcę rzeczywiście pobiec najszybciej i nie będę się krygował: celuję w medal. Idealnie byłoby też, gdyby takie podium przyniósł mi również bieg w czasie poniżej 45 sekund. Wydaje mi się, że to jest w zasięgu [życiówka Szweda to obecnie 45.25 s – przyp. red.]. Potem chciałbym dobrze wystąpić w Tokio, jednak tam najpierw trzeba się dostać.

44 z przodu brzmi już bardzo dumnie.

– Brzmi. Na razie jestem ósmy w tabelach historycznych w Polsce. Nieźle, ale to pozycja, którą przydałoby się jeszcze poprawić.

Cały wywiad Michała Chmielewskiego w serwisie sport.tvp.pl

źródło: sport.tvp.pl

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie