Piłka nożna

Kolejna wygrana ŁKS-u pod wodzą trenera Robakiewicza

Piłkarze ŁKS-u Łódź po pierwszej połowie schodzili do szatni na Stadionie Śląskim z niewesołymi minami, przegrywając z Ruchem 0:1. W drugiej połowie jednak bramki Głowackiego, Wzięcha i Wysokińskiego w doliczonym czasie gry dały łodzianom wygraną 3:1. To już kolejna wygrana zespołu ŁKS-u, od kiedy zespół przejął trener Ryszard Robakiewicz.

Pierwsza połowa dla chorzowian

Już w 7. minucie Łukasz Bomba musiał interweniować po groźnym strzale gospodarzy. Potem ŁKS spędziła kilka minut w polu karnym gospodarzy, ale nie potrafił oddać strzału. W 11. minucie Ruch wyszedł z kontratakiem, piłkę dostał Miłosz Kozak, który będąc sama na sam z Bombą strzelił nie do obrony pod poprzeczkę i chorzowianie wyszli na prowadzenie. ŁKS próbował atakować, ale jego ataki były szybko przerywane, a jedyny strzał Kamila Dankowskiego został zablokowany.

ŁKS cały czas próbował grać pressingiem i liczył na błąd gospodarzy. W 31. minucie Dankowski sprytnie zagrał do Marko Mrvaljevicia, ten od razu strzelił na bramkę Bieleckiego, ale bramkarz Ruchu nie dał się zaskoczyć. Łodzianie powoli przejmowali kontrolę nad meczem i ich ataki były coraz groźniejsze. Potem mecz został przerwany na kilka minut z powodu zadymienia boiska racami. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie.

Odmieniony ŁKS trafił trzykrotnie

Już na początku drugiej połowy gospodarze odważnie zaatakowali. Strzał Kozaka obronił jednak Łukasz Bomba, ratując swój zespół przed stratą drugiego gola. W 64. minucie ŁKS przeprowadził groźną akcję, ale piłka po strzale Wysokińskiego odbiła się od jednego z obrońców i przeszła tuż nad poprzeczką bramką gospodarzy. Chwilę później groźnie w polu karnym Ruchu zrobiło się po rzucie rożnym, ale ełkaesiacy minęli się z piłką, podobnie jak bramkarz gospodarzy. W 72. minucie łodzianie w końcu dopięli swego. Piotr Głowacki przejął wybijaną piłkę tuż za polem karnym, podbił i z woleja pięknym strzałem pokonał Jakuba Bieleckiego, wyrównując wynik meczu.

Sporo ożywienia w meczu wniósł Antoni Młynarczyk, który szarpał z lewej strony boiska. W 78. minucie ŁKS przeprowadził groźną kontrę, ale ostatnie podanie Głowackiego było niedokładne. Chwilę później łodzianie prowadzili już 2:1. Michał Mokrzycki dośrodkował, głową strzelał Norlin, ale Bielecki wybił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Mateusz Wzięch i strzałem głową pokonał bramkarza Ruchu, dając swojej drużynie prowadzenie. W końcówce trener Ruchu dokonał trzech zmian, próbując odwrócić jeszcze losy meczu. W doliczonym czasie gry ŁKS zadał jednak decydujący cios. Błąd w rozegraniu od własnej bramki gospodarzy wykorzystał Mateusz Wysokiński. Próbujący podać piłkę obrońca nastrzelił zawodnika ŁKS-u i piłka niczym wystrzelona z procy wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza. Łodzianie po świetnej drugiej połowie wygrali w Chorzowie 3:1.

Ruch Chorzów – ŁKS Łódź 1:3 (1:0)
⚽️ 1:0 Kozak (11′)
⚽️ 1:1 Głowacki (72′)
⚽️ 1:2 Wzięch (80′)
⚽️ 1:3 Wysokiński (90′ +2)

ŁKS: Bomba – Dankowski, Rudol, Gulen, Głowacki- Kupczak, Mokrzycki- Wysokiński, Norlin (86′ Zając), Sitek (56′ Młynarczyk)- Mrvaljević (56′ Wzięch)

źródło: inf. własna

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie