Janusz Ślączka przestrzega przed hurraoptymizmem
Łodzianie wygrali po raz drugi w sezonie, pokonując Wilki Krosno na ich torze. – Treningi i nasza praca nie idą na marne, ale nie było łatwo. Jednak nie wpadajmy w hurraoptymizm. Trzeba się przygotować do następnego meczu, który jest już w czwartek – przyznał trener Orła, Janusz Ślączka. A już w czwartek jego podopieczni na łódzkiej Moto Arenie podejmą Stal Rzeszów.
Żużlowcy Orla Łódź wygrali drugi mecz w tym sezonie, po raz pierwszy na wyjeździe. Łodzianie dość niespodziewanie pokonali w Krośnie zespół Wilków. – Treningi i nasza praca nie idą na marne, ale nie było łatwo. Jednak nie wpadajmy w hurraoptymizm. Trzeba się przygotować do następnego meczu, który jest już w czwartek. Musimy potrenować u siebie na torze i przygotować się jak najlepiej – zauważył trener Janusz Ślączka.
Świetnie pojechał Patryk Wojdyło, dla którego był to powrót na tor w Krośnie, gdzie jeździł w ostatnich sezonach. Zawodnikowi Orła niewiele brakowało, by zdobył komplet punktów. – No właśnie, naprawdę mało brakło. Jeden wyścig, jeden punkcik gdzieś uciekł. Ale fajnie było wrócić. Dobrze się tutaj czuję, znam ten tor, te kąty. Dużo osób mnie o to pyta. Odpowiednie przełożenie, odpowiednie dopasowanie i pokazaliśmy, że potrafimy się tu ścigać – powiedział po meczu Patryk Wojdyło.
W czwartek rywalem Orła będzie w Łodzi Stal Rzeszów. – Trenować będziemy we wtorek, w środę… być może nawet i w poniedziałek. Nie wszyscy mogą być, ze względu na ligę szwedzką i duńską. Zaczynamy już pracę i przygotowania do meczu z Rzeszowem. Cała drużyna pojechała dobrze. Nikogo nie wyróżniam. Cała drużyna spisała się solidnie – przyznał szkoleniowiec.
Wynik Orła w Krośnie mógł być jeszcze bardziej imponujący, gdyby nie to, ze w ostatnim wyścigu Andreas Lyager nie dojechał do mety. – Miał defekt motocykla. Coś się stało z silnikiem. Dopiero trzeba będzie rozebrać sprzęt i sprawdzić, co dokładnie się zepsuło – powiedział Ślączka.
źródło: inf. własna, lodzkizuzel.pl