Kamil Socha: Naszym celem jest pewne utrzymanie
W 2013 roku klub ze Skierniewic reaktywował zespół w B-klasie. Ostatni sezon był historyczny – drużyna dotarła do 1/8 finału Pucharu Polski i pierwszy raz zagra na szczeblu centralnym. – Jesteśmy z tego niezwykle dumni. Nie mówimy stop. Chcemy bić kolejne rekordy – zapewnia w wywiadzie dla portalu laczynaspilka.pl Kamil Socha, były piłkarz, a obecnie trener Unii.
Dla pana nie tylko jako trenera, ale jako skierniewiczanina awans Unii do drugiej ligi to wielka sprawa?
Kamil Socha: – Jak najbardziej. Nie urodziłem się co prawda w Skierniewicach, ale wprowadziliśmy się do tego miasta, kiedy byłem w czwartej klasie szkoły podstawowej. Tu sam zaczynałem grać w piłkę, najpierw w Visie, a potem w Unii. Dla człowieka wychowanego w Skierniewicach i w tym klubie to wielka chwila. Ta drużyna, i dzięki niej ja, zapisujemy się w historii miasta na stałe, bo przez 80 lat istnienia Unii to pierwszy taki awans na szczebel centralny. Jesteśmy z tego niezwykle dumni. Nie mówimy stop. Chcemy dalej bić kolejne rekordy.
Ważnym wydarzeniem było też otwarcie stadionu. Pojawił się nowy punkt na mapie Skierniewic i wieczorem, kiedy jest mecz, widać go z daleka.
– To duży powód do zadowolenia dla prezydenta miasta, który jest propagatorem sportu. Gdy zapadła decyzja o budowie stadionu, nie brakowało krytyki, wiele osób było mocno przeciwnych. Pamiętam wpisy w Internecie, że po co to komu, że pies z kulawą nogą nie będzie tam chodził, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Tymczasem okazuje się, że mamy świetny stadion, który jest zapełniany co najmniej w 60 procentach, a poza tym sprawdził się jako arena koncertów, choćby podczas święta owoców i warzyw w Skierniewicach. Ten obiekt jest nowoczesny i skrojony właśnie na potrzeby takiej mniejszej społeczności. I już w tej chwili nie słychać tych, którzy krytykowali, a nawet znam przypadki osób, które stały się zagorzałymi kibicami. Miasto ma się, czym pochwalić i o to przede wszystkim chodzi w takich małych społecznościach.
Druga liga to poziom centralny i wymagania będą wyższe. Na razie przedłużacie umowy z niektórymi zawodnikami, a nowy jest tylko jeden.
– Dobre transfery lubią ciszę, więc spokojnie do tego podchodzimy. Mamy wyselekcjonowaną grupę zawodników, których obserwowaliśmy przez ostatnie pół sezonu i jednocześnie walczyliśmy o awans do drugiej ligi. Mamy też taką zasadę, żeby co najmniej 90 procent zawodników przyjeżdżało, trenowało z nami i zagrało sparing. Chcemy się przekonać, czy rzeczywiście pasują do naszego zespołu. W najbliższych dniach będą już ogłaszane transfery. Z większością jesteśmy już dogadani i zostały tylko formalności.
Ilu nowych piłkarzy dołączy do Unii?
– Odeszło pięciu zawodników, a dwóch chcemy jeszcze wypożyczyć. Siedmiu, ośmiu to jest mniej więcej liczba piłkarzy, których chcemy pozyskać. A do tego być może jednego lub dwóch bardzo młodych, ale już rokujących, którzy mogliby z nami trenować. Jeśli w drugiej lidze pokażemy się z dobrej strony, to będziemy musieli liczyć się z tym, że silniejsze kluby będą chciały ich pozyskać. Nie chcemy nikogo na siłę trzymać, ale mądrze tych chłopaków rozwijać i sprzedawać. Niech rozsławiają nas w świecie, a my będziemy szykować następnych.
Z drugiej ligi spadają cztery zespoły, a dwa czekają baraże. Nie będzie łatwo…
– Zgadza się i my się do tego przygotowujemy. Ja też chłopakom cały czas o tym mówię, ale my mamy już doświadczenie. Ta nasza grupa w trzeciej lidze była bardzo mocna. Było kilka zespołów, które chciały awansować i mocno naciskały. Jeśli człowiek się gdzieś zagapił, popełni jakiś błąd, to z tych planów nic nie wychodzi. Tymczasem my nie mieliśmy nigdy złej serii. Nie było sytuacji, że przegraliśmy dwa razy z rzędu. Zawsze po porażce natychmiast się odbijaliśmy. Więc to świadczy o tym, że ta drużyna ma charakter. I tak też dobieramy zawodników, żeby wiedzieli, o co walczą. Podchodzili do tego z podniesioną przyłbicą i chcieli realizować swoje marzenia. Jesteśmy kompletnym nowicjuszem w drugiej lidze. Zdajemy sobie sprawę, że będą problemy i różne trudne sytuacje. Staramy się na nie przygotować. Naszym celem jest pewne utrzymanie. By nie było nerwówki do końca sezonu. I to jest dla nas priorytet.
Rozmawiał Andrzej Klemba – cały wywiad w serwisie laczynaspilka.pl
źródło: laczynaspilka.pl