Piłka nożna

Lindon Selahi: Widzew chciał mnie najbardziej ze wszystkich

– To prawda, że miałem inne oferty, ale czułem, że Widzew chciał mnie najbardziej ze wszystkich. A w futbolu właśnie o to chodzi, żeby iść za uczuciami. Po rozmowach z różnymi klubami one zostały w Łodzi – mówi w wywiadzie dla portalu weszlo.com Lindon Selahi. Nowy zawodnik Widzewa Łódź doskonale zna się z trenerem Zeljko Sopiciem, z którym współpracował w Chorwacji.

Miałeś oferty z ligi włoskiej i belgijskiej, ale wybrałeś Widzew. Dlaczego?

Lindon Selahi:To proste. Kiedy jako piłkarz masz kilka ofert i z tego jedną ze środowiska, które bardzo, ale to bardzo cię chce – jest inaczej. Coś takiego naprawdę robi różnicę, zwłaszcza gdy klub i trener wykazują duże zaangażowanie. Tak było z Widzewem.

Znacie się z trenerem Sopiciem, ale zastanawiałem się, jak duże to miało znaczenie.

– Tak, współpracowaliśmy razem w Chorwacji. Znam metody jego pracy, wiem, jak chce grać i czego dokładnie ode mnie oczekuje. Uważam, że z tego względu moja adaptacja przebiegnie szybciej, niż miałoby to się wydarzyć w innym klubie. Poza tym Widzew przedstawił mi ciekawy projekt w dłuższej perspektywie, który ma przywrócić klub na dawne miejsce. Tu jest piękna historia i widziałem na wideo, że również świetni kibice. To prawda, że miałem inne oferty, ale czułem, że Widzew chciał mnie najbardziej ze wszystkich. A w futbolu właśnie o to chodzi, żeby iść za uczuciami. Po rozmowach z różnymi klubami one zostały w Łodzi.

Podobno jesteś typem wojownika.

– To prawda, jestem wojownikiem. Zdarza się, że w trakcie gry wszędzie mam na sobie krew, ale to część mojej tożsamości. Trzeba szanować ludzi, którzy płacą, żeby oglądać cię na stadionie. Musisz dawać maksa.

Pewnie kluczowe są tutaj albańskie korzenie.

– Oczywiście. W moich żyłach płynie albańska krew, moja rodzina jest z Albanii i nawet jeśli urodziłem się w Belgii, nie zapomniałem, skąd pochodzę.

Myślisz, że gra w Widzewie przywróci cię na radar selekcjonera? Sylvinho za bardzo jeszcze nie poznałeś, bo w ostatnich czterech latach na kadrę pojechałeś tylko raz i to na mecz z Polską. Ale może jeszcze się odbijesz.

– To część moich ambicji, ale przyznam szczerze, że o tym nie myślę. To nie jest coś, co wykorzystuję jako dodatkową motywację. Dla mnie to, co najważniejsze, zaczyna się w klubie. Tu chcę zrobić dobrą robotę, na tym się skupiam. A dopiero potem okaże się, czy to przyniosło efekty i ktoś z kadry zadzwoni.

Co możesz dać Widzewowi?

– Energię, jakość z piłką przy nodze i doświadczenie. Nie jestem starym zawodnikiem, ale grałem już sporo, także w kwalifikacjach do europejskich pucharów. Nigdy nie byłem kapitanem, ale zawsze liderem. Kiedy jestem na murawie, daję się zauważyć. Również poprzez agresywność w grze.

Cały wywiad Kamila Warzochy w serwisie weszlo.com

źródło: weszlo.com

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie