Siatkówka

Zbigniew Bartman: Nie było zbyt dużo czasu do namysłu

Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź w zaległym meczu pokonały MKS Kalisz 3:2, znów jednak przytrafił im się spory przestój i strata punktów. – Czwartego seta przegraliśmy na własne życzenie, zagapiliśmy się przy dwóch, trzech piłkach, które powinniśmy podbić i wyprowadzić kontrę – przyznał po meczu nowy trener łodzianek, Zbigniew Bartman.

Znów je odcięło po dwóch setach

Po przegranej w Bielsku-Białej, kiedy to łodzianki prowadziły 2:0 z BKS-em i nagle stanęły, pracę stracił trener Alessandro Chiappini. Kolejnym meczem siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź było zaległe spotkanie w Kaliszu z ostatnim w tabeli MKS-em. Tu również łodzianki gładko wygrały dwa pierwsze sety i… znów stanęły, przegrywając kolejne dwa. Na szczęście w tie-breaku przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Ja to łączę z tym meczem w Bielsku-Białej, bo też nas po drugim secie totalnie wyłączyło. Nie byłyśmy w stanie się ogarnąć. Tutaj przeciwnik był troszeczkę słabszy, więc nie powiem, że nam się udało, bo walczyłyśmy. Jesteśmy po zmianie trenera, każda z nas odczuła tę zmianę mentalnie, to wisiało już w powietrzu od dawna. Spodziewałyśmy się, że będzie to trudny mecz pod względem mentalnym – mówiła po tym meczu na antenie TV Toya Maria Stenzel.

Wziął na siebie odpowiedzialność

– Zespół z Kalisza wiedział, że nie ma już nic do stracenia i rzuciły na szalę wszystko co najlepsze. Przede wszystkim wzmocniły zagrywkę. Agbolossou celowała do piątej strefy, mieliśmy problemy z tą zagrywką i przez to też spadła nasza skuteczność w ataku w trzecim secie. Czwartego seta przegraliśmy na własne życzenie. Zagapiliśmy się przy dwóch, trzech piłkach, które powinniśmy podbić i wyprowadzić kontrę – dodał nowy trener łodzianek, Zbigniew Bartman, który przejął zespół dwa dni przed meczem.

Jak do tego doszło? – O kulisy trzeba pytać prezesa, bo to on podejmuje decyzje. Była to sytuacja zaskakująca dla wszystkich i działo się to w szybkim tempie. Nie było zbyt dużo czasu do namysłu. Została mi złożona oferta, a ja jako osoba, która lubi wyzwania nie bałem się tego by wziąć to na siebie. Teraz za wszystko, co się dzieje, nawet złego, odpowiedzialność spada na mnie. Nie jest to wina dziewczyn, które są zaangażowane w trening i dają z siebie dwieście procent. To jak przyjęły mnie do zespołu i jak zareagowały na treningach swoją dyspozycyjnością, poświęceniem i ciężką pracą napawa optymizmem. Za to im jestem wdzięczny – dodał Bartman.

źródło: inf. własna, TV Toya

Bartosz Wencław

Podobne wiadomości

Copyright © 2025 Łódzki Portal Sportowy. Wszystkie prawa zastrzeżone
Wykonanie