Juljan Shehu zadebiutował w reprezentacji Albanii
Jeszcze rok temu Juljan Shehu był w trakcie leczenia po zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie. Wielu kibiców wypychało go z Widzewa, ale najbardziej wierzył w niego Daniel Myśliwiec, który zrobił z niego lidera środka pola, a ostatnio zadebiutował w narodowych barwach. Co powiedział po wygranym 3:0 spotkaniu z Andorą?
Dla Juljana Shehu było to pierwsze powołanie do reprezentacji Albanii i już podczas pierwszego zgrupowania udało mu się zadebiutować. Co więcej – nie było to parę minut w końcówce, a pełny występ. Jakie są odczucia 26-latka? – Jak już mówiłem, dla mnie spełnieniem marzeń było już otrzymanie powołania. Byłem naprawdę zaskoczony, kiedy trener poinformował mnie, że wyjdę od pierwszej minuty. Z drugiej strony byłem też bardzo szczęśliwy, a jeszcze bardziej po fakcie z powodu zwycięstwa, które pozwala nam marzyć o awansie na mistrzostwa świata – powiedział w rozmowie z RTV Klan (albańską telewizją).
Powołania mają to do siebie, że zawodnik musi być pod baczną obserwacją selekcjonera. Z reguły pierwszy trener jest w kontakcie z zawodnikami reprezentacji, ale także potencjalnymi nowymi graczami. Kiedy po raz pierwszy trener Sylvinho skontaktował się z pomocnikiem Widzewa? – Do kontaktu doszło dopiero przed rozpoczętymi kwalifikacjami – oznajmił 26-latek.
Shehu, choć był skuteczny, to zaliczył raczej spokojny występ. Czy w przyszłości może być ważnym graczem reprezentacji Albanii? – Być może w przyszłości tak, ale to był dopiero mój pierwszy mecz. To niesie za sobą dodatkowe emocje i chęć złapania pewności siebie. Nie, żebym nie próbował grać do przodu, ale w momentach, gdy drużyna Andory zamykała się nisko na własnej połowie, nie było zbyt wiele przestrzeni do zagrania bezpośredniej piłki. Lepiej rozgrywać piłkę i szukać odpowiedniego momentu, niż niepotrzebnie tracić futbolówkę – zakończył debiutant.
źródło: widzewtomy.net