[WYWIAD TYGODNIA] Hanna Derczyńska: Mama czasami podpowiada mi na meczach
– Chcę przede wszystkim być sama z siebie dumna. Chcę wiedzieć, że zagrałam dobrze, zrobiłam wszystko, co w mojej mocy – mówi nam w WYWIADZIE TYGODNIA 14-letnia siatkarka UKS Volley 34 Łódź, Hanna Derczyńska. – Kiedy mam bardzo dużo sprawdzianów w szkole, to pojawia się myśl, że muszę się tyle nauczyć, a tu jeszcze treningi. Ostatnio w trakcie jednego tygodnia musiałam zaliczyć aż 12 rzeczy. Ale dałam radę – dodaje młodzieżowa reprezentantka Polski, która jest przykładem, że da się pogodzić szkołę i uprawianie sportu na wysokim poziomie.
Dzień wypełniony szkołą i siatkówką
Jak wygląda twój dzień?
Hanna Derczyńska: – Jak każdy człowiek wstaję rano, proszę mamę, by zrobiła mi coś do jedzenia. W szkole spędzam około siedmiu godzin. Często mam jeszcze zajęcia dodatkowe, szlifuję język angielski, bo on na pewno może mi się przydać. Potem jeszcze dwie godziny treningu i zazwyczaj ok. godziny 21 wracam do domu. Wtedy się jeszcze uczę do sprawdzianów lub kartkówek.
Nie mieszkacie w samej Łodzi – z przemieszczaniem się jest problem?
– Nie, mama często mi pomaga i podwozi mnie do szkoły. Chyba że wracam do domu pociągiem, ale mam dobre połączenia i to też nie jest problem.
W szkole podczas lekcji nie możesz się już doczekać treningu? Czy też są lekcje, które cię tak interesują, że o tym nie myślisz?
– Bardzo lubię matematykę, lubię słuchać na tych lekcjach i się tego uczyć. Lubię też chemię i biologię. Ale na niektórych przedmiotach jest czasem nudno – muszę jednak wytrzymać, nie ma wyjścia. Nastawienie przed treningiem zależy trochę od humoru danego dnia. Najczęściej jednak jest tak, że nie mogę się doczekać już treningu, bo to najlepsza część dnia dla mnie.
Wracając wieczorem o 21 do domu masz jeszcze na coś siłę?
– Muszę mieć siłę na naukę, by zbierać dobre oceny.
Każda chwila dla odpoczynku jest cenna
Co lubisz robić w czasie wolnym, gdy już masz trochę czasu dla siebie?
– Najczęściej leżę i odpoczywam. Przeglądam czasem portale społecznościowe. Głównie jednak odpoczywam. Siatkówka to moja jedyna i ogromna pasja, czasu na odpoczynek jest jednak mało i wykorzystuje każdą chwilę. Siatkówka zajmuje mi mnóstwo czasu – oprócz treningów i meczów są jeszcze zgrupowania kadry. Przez to też często nie ma mnie w szkole. Wydaje mi się, że jestem bardziej aktywną sportowo osobą niż większość ludzi.
Da się to wszystko pogodzić? Szkoła, trening, czas na odpoczynek?
– Dobrze sobie z tym radzę, nigdy nie miałam problemów, więc najwyraźniej się da. Uprawiając sport chcę też być dobrze wykształcona, by później pójść do dobrej pracy i robić to, co sprawiałoby mi przyjemność.
Szkoła Mistrzostwa Sportowego pomogłaby, czy też nie jest konieczna?
– Myślałam sporo nad wyborem takiej szkoły, słyszałam też różne opinie na temat SMS. Myślę, że dla osób, którym jest trudno połączyć naukę ze sportem, to jest dobre rozwiązanie.
Mama podpowiada
Na ile pomaga ci to, że twoja mama również grała w siatkówkę?
– Jest mi łatwiej, bo często mi podpowiada, co mogę zrobić lepiej, jak się ustawić. Podpowiada mi na meczach, jest moim autorytetem. Jest też dla mnie przykładem, jak połączyć w tym wieku szkołę i sport, bo sama też była w podobnej sytuacji i wyszło jej to na dobre.
Czyli mama jest też dodatkowym trenerem. Masz tez różnych trenerów w różnych drużynach. To pomaga, czy wprowadza zamieszanie?
– Na pewno pomaga, bo od każdego trenera dostaje cenne rady, które wykorzystuję w swojej grze. I jestem zadowolona też z tego, że poznaję wielu ludzie i wielu trenerów. To oni dają mi cenne rady.
Masz czas jeszcze oglądać mecze siatkówki w telewizji?
– Tak, oglądam często TAURON Ligę i siatkówkę mężczyzn. Czasem z meczów ekstraklasy mogę czerpać inspirację do dalszego grania. Lubię grę Pauliny Damaske, która jest bardzo dynamiczną zawodniczką. I też nie jest zbyt wysoka, a jest naprawdę dobrą siatkarką. Ja mam na razie 178 centymetrów i jeszcze mam nadzieję, że urosnę.
Słyszałaś już takie uwagi, że brakuje ci centymetrów?
– Tylko od mamy. Mówi to oczywiście w żartach, że chciałaby, żebym była jeszcze wyższa. Staram się to nadrabiać skocznością – ostatnio złapałam trzy metry zasięgu – na mój wzrost i wiek to bardzo dobry wynik.
W szkole pytają, jak poszło
Jak twoi znajomi ze szkoły reagują na twoją pasję? Rozmawiasz z nimi o tym?
– Zależy z kim. W szkole mam koleżankę, która też interesuje się siatkówką i z nią często rozmawiam na temat tego sportu. W klasie często pytają mnie o osiągnięcia i wyniki. Gdy ostatnio byłam na mistrzostwach Europy Wschodniej (EEVZA – przyp. red.), to pytali mnie, jak było. Moja wychowawczyni, która jest najlepszą osobą, jaką poznałam, jest bardzo uprzejma, zawsze pyta się mnie po zawodach, jak się czuję, jak mi idzie, pyta o wyniki. Uwielbiam panią Agatę.
Spotkałaś się w szkole z niezrozumieniem i z sytuacją, że kogoś to nie obchodzi, że grasz w siatkówkę, masz po prostu być zawsze i wszystko umieć?
– Jest jedna nauczycielka, która jest bardzo wymagająca. Dzięki temu, że nadrabiam materiał na bieżąco, to nie mam z tym problemu.
Po sezonie siatkówka plażowa lub kadra, jest czas na wakacje?
– Wakacje będą, kiedy uda mi się być w ścisłej dwunastce kadry Polski. Potem może z mamą wyjedziemy nad morza. A poza tym tylko siatkówka.

Pewność siebie jest ważna
Masz takie momenty, że czujesz się znużona siatkówką?
– Kiedy mam bardzo dużo sprawdzianów w szkole, to pojawia się myśl, że muszę się tyle nauczyć, a tu jeszcze treningi. Ostatnio w trakcie jednego tygodnia musiałam zaliczyć aż 12 różnych rzeczy. Ale dałam radę. Każdy sportowiec ma takie myśli, ale daję radę.
Jak to sobie układasz w głowie i radzisz sobie w takich momentach?
– Dzięki pewności siebie, która jest bardzo ważna w sporcie. Nikt ze środowiska nie może ci wmówić, że jesteś słaby. Trzeba znać swoją wartość.
Mama pomaga w utrzymaniu dobrego mentalu?
– To zależy, czasem pomaga, a czasem dostaję burę, że czegoś nie zrobiłam, albo mogłabym coś zrobić lepiej. Wychodzi mi to jednak na dobre, bo poprawiam to w następnych meczach i wtedy dostaję pochwałę od mamy.
Opinia mamy jest bardzo ważna?
– Chcę przede wszystkim być sama z siebie dumna. Chcę wiedzieć, że zagrałam dobrze, zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Oczywiście, czasem słowa mamy dają otuchę, ale przede wszystkim chcę sama wiedzieć i czuć, że dobrze zagrałam.
Dobrze jest podpatrywać lepszych
Jesteś w swoim zespole klubowym liderką, od której gry sporo zależy. Jak sobie z tym radzisz?
– Staram się pchać zespół do przodu. Chcę, byśmy wszystkie grały jak najlepiej. W naszym klubie jest wiele bardzo dobrych zawodniczek. Czasem forma zależy od dyspozycji dnia, są gorsze i lepsze chwile, tak ma każdy sportowiec. Jak pokazują statystyki, radzę sobie z byciem liderką bardzo dobrze.
Co czujesz, kiedy przegrywasz?
– To zależy, czy dałam z siebie wszystko i czy mogłam coś zrobić więcej dla zespołu. Każda porażka jednak czegoś uczy. Z każdej porażki można wyciągnąć wnioski. Oczywiście przegrana może zmniejszyć pewność siebie, ale czasem jest to też potrzebne. Osoby zbyt pewne siebie bywają zarozumiałe i niekulturalne. Kiedy się coś przegra, pojawia się myśl, że ktoś jest jeszcze lepszy.
Wolisz grać z lepszymi zespołami?
– Tak, wolę grać z tymi najlepszymi, z zespołami z górnej półki i bić się o każdy punkt, o każdy set. Gra ze słabszymi zespołami nie daje takiej samej satysfakcji. Gra z lepszymi daje doświadczenie, można podglądać, jak grają lepsi.
Nie żałuje, że wybrała siatkówkę
Jak wyglądają relacje w szatni, w której jest kilkanaście dorastających dziewcząt? Bywają one trudne?
– Mam dobry kontakt ze wszystkimi dziewczynami z klubu. Staram się z każdą rozmawiać. Każda z nas na pewno ma swoje „humorki”, ale przez rozmowy dochodzimy do wspólnego zdania. Wszystkie nas połączyła ze sobą siatkówka. Niektóre z nich są moimi koleżankami, niektóre nawet przyjaciółkami. Mam jedną przyjaciółkę w SMS w Szczyrku, mam również przyjaciółkę z kadry, która mieszka w Olsztynie. Często ze sobą rozmawiamy na różne tematy.
Czy masz poczucie, że przez to, że siatkówka zajmuje ci w życiu tyle czasu, to coś ci może uciec?
– Czasem mam takie myśli i rozmawiam o tym z mamą, że chciałabym mieć więcej czasu jak inni i na przykład polecieć gdzieś za granicę. Ale nie żałuję, że wybrałam siatkówkę, to najlepsze, co mnie spotkało w życiu. Na pewno wolę grać w siatkówkę niż mieć tyle wolnego czasu i nie wiedzieć co z nim zrobić.
źródło: inf. własna