Robert Chmiel: Nie możemy przegrywać na własnym torze
H.Skrzydlewska Orzeł Łódź znajduje się na dnie tabeli Metalkas 2. Ekstraligi. Klub milionera z Łodzi, Witolda Skrzydlewskiego, ma już plan, jak to zmienić. Drużyna zamierza wygrać wszystkie pozostałe mecze na własnym torze. – Nie ma innej opcji. To klucz do utrzymania – mówi Robert Chmiel w rozmowie z Interia Sport. Jednak nawet to nie zagwarantuje im pozostania w lidze. Po rundzie zasadniczej odbędzie się faza play-down, w której wszystko zacznie się od zera.
Liderzy zawodzą
Po zwycięstwie Autona Unii Tarnów nad Moonfin Malesą Ostrów żarty się skończyły. H.Skrzydlewska Orzeł spadł na ostatnie miejsce w tabeli, a w dodatku doznał sromotnej porażki w Lesznie. W sumie już czwartej, w której przegrano co najmniej 18-punktami.
Formacja polskich seniorów łódzkiego klubu robi, co tylko w ich mocy. Przede wszystkim punktów brakuje po stronie Vaclava Milika i poniekąd Andreasa Lyagera. Obaj przed sezonem byli kreowani na liderów drużyny. Tymczasem większą furorę od Czecha sprawia Robert Chmiel, dla którego ostatnie 10 miesięcy wyglądają, niczym scenariusz na dobry film.
– W pierwszych trzech meczach byłem bardzo zestresowany. Nie potrafiłem się odnaleźć. Teraz już czuję większy komfort psychiczny, bo się z tym wszystkim oswoiłem. Cieszy mnie to co zdobywam, choć mam ambicję być jeszcze lepszy. Sprzęt jest nadal taki sam. Po prostu zmiana zaszła w głowie. Psychika to ciężki temat. Na pewno wyniki mnie zbudowały – przyznaje nam Chmiel.
Muszą wygrywać w Łodzi
W Łodzi nie są zadowoleni nie tylko z dorobku w tabeli, ale głównie z postawy zawodników w kilku meczach. Choć na pogrom w Lesznie można nieco przymknąć oko, to takie występy, jak w Poznaniu czy Ostrowie, nie powinny mieć miejsca. Orzeł zamierza pierwszą część puścić w niepamięć i rozpocząć rundę rewanżową od zwycięstwa. Sęk w tym, że na Moto Arenę przyjeżdża FOGO Unia, która przed chwilą nie dała im żadnych szans. – Musimy to wygrać. Nie ma innej opcji na tym etapie sezonu – uważa 26-latek. – Choćby dwoma punktami, co poprawi nam atmosferę. Ona nie jest zła, ale kiedy się przegrywa, to naturalnie morale spada – podkreśla.
Jak już wyżej wspomnieliśmy, sytuacja Orła skomplikowała się po wygranej Tarnowa z Ostrowem. Teraz Unia jest szósta, Moonfin Malesa siódma, a Orzeł ósmy. Wszyscy mają po dwa punkty na koncie. – Jedziemy z nimi na remis. Ten sobotni mecz wiele nie zmienia. Nie możemy liczyć na to, że jakaś drużyna przegra wszystkie mecze. Musimy się skupić na sobie. Nie możemy na własnym torze przegrywać meczów. To klucz do utrzymania – tłumaczy.
źródło: interia.pl