Łukasz Wiśniewski: U każdego pozostał spory niedosyt
– Wiedzieliśmy po ćwierćfinale, że mogliśmy walczyć o miejsce wyższe niż siódme. Nie będziemy tego rozpamiętywać. Na pewno zrobiliśmy postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu i to cieszy – powiedział po sezonie środkowy PGE GiEK Skry Bełchatów, Łukasz Wiśniewski. – Nasza gra wyglądała na tyle dobrze, że mogliśmy konkurować z drużynami z czołówki tabeli – dodał Bartłomiej Lemański.
Zabrakło niewiele
Siatkarze PGE GiEK Skry zakończyli już sezon PlusLigi. Odpadli w ćwierćfinale po dwóch przegranych meczach z Projektem Warszawa. – Na pewno jesteśmy z wielu rzeczy zadowoleni, ale też chcieliśmy więcej. Mieliśmy szanse, by dostać się do czwórki. Te dwa nasze mecze w ćwierćfinale balansowały na styku. Uważam, że patrząc z perspektywy całego sezonu, mieliśmy bardzo dużo dobrych momentów, z których naprawdę możemy być zadowoleni. W niektórych meczach wchodziliśmy na bardzo wysoki poziom całą drużyną. Nasza gra wyglądała na tyle dobrze, że mogliśmy konkurować z drużynami z czołówki tabeli – uważa Bartłomiej Lemański.
Po drugiej porażce z zespołem z Warszawy 2:3 wielu obserwatorów żałowało, że bełchatowianie nie doprowadzili do trzeciego meczu. – Pozostał niedosyt. Te mecze były wyrównane, mimo że pierwszy z nich zakończył się w trzech setach, a drugi w pięciu. W każdym secie walka była wyrównana i brakowało jednej piłki na naszą korzyść, by wynik wyglądał zupełnie inaczej. Wiedzieliśmy, że naprawdę niewiele zabrakło. Ale taki jest sport, drużyna z Warszawy wygrała oba mecze i zdecydowanie zasłużyła na swoje miejsce – przyznał Lemański.
Lekcja na przyszłość
– Trudno wymienić jeden element, który mógł tu zaważyć. Myślę, że w obu spotkaniach ćwierćfinałowych zagraliśmy maksimum, w jednym i drugim niewiele brakowało. Na pewno żałujemy, każdy z nas przeanalizował to spotkanie i jest to duża lekcja na przyszłość. Patrząc po wyniku zabrakło niuansów, kilku piłek, dwóch-trzech punktów, może lepiej wykorzystanych kontr bądź inaczej rozegranych. To już jednak historia i lekcja, którą powinniśmy wyciągnąć na przyszłość – dodał Łukasz Wiśniewski.
Bełchatowianie zakończyli sezon 2024/2025 na siódmym miejscu w PlusLidze. – U każdego pozostał spory niedosyt, bo była duża szansa. Zupełnie inaczej kończy się przegrane spotkanie kiedy się „dostaje w łeb” i nie ma się nic do powiedzenia. Tutaj każdy po meczu mówił, że powinniśmy tę rywalizację przedłużyć i wrócić do Warszawy na trzecie spotkanie. Niestety, tak się nie stało. Możemy tylko obiecać, że w przyszłym sezonie zrobimy wszystko, by ten wynik poprawić – mówił Wiśniewski. – Wiedzieliśmy po ćwierćfinale, że mogliśmy walczyć o miejsce wyższe niż siódme. Nie będziemy tego rozpamiętywać. Na pewno zrobiliśmy postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu i to cieszy. Taka systematyczna praca i poprawianie wyniku z roku na rok może na nas pozytywnie wpływać – dodał środkowy bloku PGE GiEK Skry.
źródło: inf. własna, Skra TV